sobota, 1 grudnia 2012

Piernik dojrzewający cz. I



Jakby nie patrzeć - idą święta. Więc należy się chociaż w jakimś stopniu włączyć do przygotowań.
Rok temu jeszcze nie gotowałem, a przynajmniej nie w stopniu takim, jak obecnie. Wcześniej mój udział ograniczał się raczej do kwestii porządkowych, ze spraw okołokuchennych pozostawało tylko lepienie uszek i pierogów i tym podobne czynności.
Tym razem stwierdziłem, że co mi tam - warto spróbować rozszerzyć nieco swój udział. Jednocześnie wygląda na to, że będzie to moje pierwsze pieczone ciasto (nie liczę spodów do pizzy), więc jest to raczej eksperyment, jednak mam cichą nadzieję, że coś z tego wyjdzie fajnego. Od razu wspominam - ciąg dalszy za 3 tygodnie.

Składniki:

  • 250 g miodu
  • 1 szklanka cukru
  • 125 g masła
  • 500 g mąki pszennej
  • 2 nieduże jajka
  • 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1/4 szklanki zimnego mleka
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 10-15 g przyprawy do piernika
  • powidła śliwkowe





Miód (najlepiej uprzednio nieco rozpuszczony), cukier oraz masło włożyć do garnka i podgrzewać na małym ogniu, mieszając, aż masło i cukier się rozpuszczą. Tę zabójczo słodką substancję odstawić do ostygnięcia.
Do miski wsypać mąkę, przyprawę do piernika i sól. Sodę rozpuścić w zimnym mleku. Mleko wlać do mąki, podobnie jak przestudzoną maślaną masę miodowo-cukrową. Zawartość miski wymieszać, po czym wbić jajka i jeszcze raz wymieszać, aby ciasto uzyskało jednolitą konsystencję. Następnie całość przełożyć do kamionkowego garnka lub miski ceramicznej (chyba że wszystko było przygotowane już w nim), przykryć płócienną ściereczką i wstawić do lodówki na około 3 tygodnie.

cdn...

4 komentarze:

  1. Jakkolwiek nie wątpię w Twój talent kulinarny to jednak w życiu bym tego nie zjadła ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie wiem, czy zjem - to się okaże za jakiś czas, czy to będzie zjadliwe.

      Chociaż... Zawsze mam pod ręką tatę - on zje wszystko :) Raz nawet zjadł makaron z truskawkami, który kuzyn zamiast posłodzić posolił :)

      Usuń
  2. W tym roku pieke go po raz trzeci. I choc inne pierniki tez lubie, to bez tego nie wyobrazam sobie swiat. Tyle, ze wstawiam go znacznie wczesniej, jakies 5-6 tygodni przed swietami, a pieke na co najmniej 4-5 dni przed wigilia, zeby zdazyl zmieknac, bo po upieczeniu jest twardy jak skala.
    Anyhoo, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie dojdzie do wigilii, to będzie na imieniny taty, czyli Nowy Rok :) Wtedy już powinien dojść odpowiednio. W każdym razie zobaczę, co wyjdzie, bo u nas raczej nie ma tradycji pieczenia piernika jako ciasta, a jedynie pierniczków, które wszak nie są tym samym.

      Usuń